Przed Dniem Matki

Maj się powoli kończy, a dni naprawdę ciepłych w tym roku jeszcze nie było… Ani razu nie wyszłam z domu w koszulce z krótkim rękawem. Rzadko kiedy temperatura oscyluje w granicach 15-19 stopni Celsjusza, a jeśli nawet tyle wynosi, to towarzyszy jej silny i zimny wiatr. Nie pamiętam już tak zimnego roku. Kiedy jeżdżę na rowerze, biorę z sobą rękawiczki, bo zawsze kiedy wracam mam zmarznięte dłonie. Pandemia wśród ludzi, pandemia zimna w przyrodzie.

Nawet drzewa i krzewy rozwijają się i kwitną jakoś niemrawo. Żywność już zdrożała, a pewnie na skutek tego zimna zdrożeje jeszcze bardziej. Na południu występują podtopienia – to akurat robi się już standardem od kilku lat. Pewnie druga fala ulewnych opadów przyjdzie – także tradycyjnie – w lipcu.

Trudno zaplanować urlop. Za granicę raczej się nie wybiorę, a w kraju może być zimno. I na pewno będzie tłok. Hmmm…. Może jednak gdzieś wyjadę.

W tym tygodniu Dzień Matki. Chcę mojej zrobić niespodziankę i odwiedzić ją bez zapowiedzi. Ostatnio rzadko tam bywam. Tak jakoś co weekend dziwnie się składa, że nie wychodzi. Myślę, że taka „niespodziewanka” jej się spodoba. A tymczasem wracam do pracy, bo w środę, jak już pisałam, chcę wziąć urlop 🙂 Rano będzie pieczenie ciasta, a popołudniu odwiedziny.

Miłego dnia 🙂

Trochę o pogodzie i wakacjach

Kiedyś się mówiło, że warto wyjechać na południe Europy, żeby się cieszyć ładną pogodą, dziś mamy u nas ładniejszą. Może dlatego nasze ośrodki turystyczne przeżywają takie oblężenie, podobnie jak trasy dojazdowe do nich. Wystarczy popatrzeć na dzisiejszą mapę pogody w Europie: Portugalia – 19 C, Włochy – od 21 do 26C z 20C w Rzymie, tyle samo na Lazurowym Wybrzeżu i w Hiszpanii, w której tylko na południu temperatura dobija do 30C. A tymczasem… w Polsce od 24 do 30C. Ba, atrakcyjna pogodowo jest dziś także Skandynawia – na północy półwyspu, za kołem podbiegunowym nagrzało się do 25C !!! Finlandia: 21-26C, a tamtejsze jeziora… bajka. Jak tu jeździć na południe, kiedy północ taka piękna i – jak się okazuje – taka ciepła 🙂 My w tym roku planujemy urlop z dala od mórz – wybieramy się w Bieszczady. Noclegi mamy od dawna zaklepane, w pobliżu Soliny, bo wyjazdu tak w ogóle z dala od wody jakoś sobie nie wyobrażam. Liczę jednak na to, że pospacerujemy sobie dużo po lasach i górach, popływamy na kajakach, rowerkach wodnych i żaglówką, nacieszymy oczy pięknymi widokami, zahaczymy przy okazji o Przemyśl, Zamość i Stary Sącz… Przejedziemy się kolejką wąskotorową. No i oczywiście liczę na piękną, ciepłą (choć lepiej nie upalną), za to stabilną pogodę, zwłaszcza bez niespodziewanych burz i ulew.

Już się nie mogę doczekać. Czuję się zmęczona, mimo że niedawno był długi weekend. Tak po prostu o tej porze roku odczuwam potrzebę podróżowania, „nosi mnie”, a niestety do szczęścia brakuje jeszcze 1,5 miesiąca… Mimo, że wydaje się to długo, to przy moim trybie życia, kiedy na nic nie ma czasu, pewnie szybko zleci.

Plany wakacyjne

Już połowa czerwca, a ja jestem zupełnie nieogarnięta z planami wakacyjnymi. Co prawda K. ma już zaklepane miejsce na kolonii i wpłaconą zaliczkę, ale muszę dopłacić pozostałą kwotę, a tym razem, wyjątkowo, nie uzbierałam jej w ciągu roku. Nie lubię opłacać wszystkiego z bieżącej wypłaty, bo później pasa trzeba zaciskać, dlatego zwykle odkładam coś przez cały rok. Tym razem było sporo dodatkowych wydatków, więc nie odłożyłam, albo raczej to co odłożyłam, poszło na inne cele. Trzeba będzie wyłożyć ot tak sobie, więc o skorzystaniu z wyprzedaży ciuchów i butów mogę w tym roku zapomnieć. Tym bardziej, że nie odłożyłam też nic na wyjazd na urlop. Co więcej, nie zrobiłam nawet rezerwacji. Zapowiadają się więc wakacje ze sporymi wydatkami. Trzeba będzie poskromić swoje zapędy do wydawania nadprogramowych kwot i zacząć się bardziej racjonalnie żywić, żeby nie popaść w debety. Sama nie wiem jak to zrobię… Najwyżej skrócimy wyjazd na urlop i wyskoczymy np do rodziny, która sama się naprasza o odwiedziny od dłuższego czasu. Mamy kuzynostwo, które mieszka przy lesie (pełnym grzybów – to atrakcja dla mnie), w pobliżu jeziora (to atrakcja dla Chłopaków). Jej mąż i chłopcy uwielbiają wędkarstwo, a moi co jakiś czas wspominają, że mają ochotę powędkować, więc mieliby okazję się nauczyć/odświeżyć umiejętności – w zależności od tego o którego chodzi. Później moglibyśmy zabrać jej chłopaków do nas np na 2 tygodnie, żeby K. miał się z kim bawić. Dla nich to też byłoby coś nowego. Możemy też wyskoczyć do rodzicieli w góry. Zawsze to zmiana klimatu. Możliwości wyjazdów wakacyjnych na szczęście jest sporo. Może uda się nie „popłynąć” z wydatkami.