Będzie armageddon

Muszę zrobić zakupy w piątek, bo przypuszczam, że w sobotę w sklepach będzie armageddon. Jest źle w każdą sobotę, w związku z wolną niedzielą. Tym razem skumulują się dwa wolne dni. W czasie poprzedniego długiego weekendu, kiedy w środku wypadała wolna sobota, markety były zapchane, a ich okolice zakorkowane. Nie mam pojęcia co ludzie lubią w zakupach.

W sobotę chciałam wstąpić do optyka po szkła kontaktowe po drodze jadąc na wycieczkę, ale zrezygnowałam.  Zanim bym się dopchała na parking, znalazła miejsce, przepchała do sklepu w galerii i wyjechała, upłynęłoby tyle czasu, ile pozwoliło mi na przejechanie połowy drogi. No i w związku z tym przewiduję, że w przyszłą sobotę będzie jeszcze gorzej.

W dodatku będę musiała znaleźć sobie jakieś zajęcie w domu, albo wyskoczyć gdzieś gdzie jest ciepło np. na basen, bo od piątku zwiastują załamanie pogodowe i deszcz w zasadzie wszędzie gdzie sprawdzałam. I cała radość z długiego weekendu prysła jak bańka mydlana.

Jak ja nie lubię listopada… Oby do wiosny.