Dziś wolne więc robię porządki pozimowe i wypełniam pita, bo już czas.
W planach mam jeszcze doczyszczenie tarasu, wypranie zimowych ubrań, bo i tak od dłuższego czasu chodzimy w wiosennych, a na dworze pogoda ładna, więc się szybko dosuszą; chcę też przetrzeć okna bo mimo wszystko przybrudziły się od grudnia i zmienić wystój na wiosenny. W zimie zwykle wyciągam czerwone ozdoby – świeczniki, serwety, podkładki, figurki, obrusy, narzuty, zasłony. Jakoś tak fajnie mi to wtedy współgra z choinką i nastrojem bożonarodzeniowym. Wiosną zwykle kupuję hiacynty albo narcyzy w doniczce, które później przesadzam na trawnik, albo też tulipany do wazonu, zmieniam ozdoby na zielone, żółte i pomarańczowe, żeby mieszkanie było bardziej wiosenne. No więc teraz właśnie zabrałam się za te zmiany. Doszłam do wniosku, że jeszcze trochę – w porównaniu do rzeczy czerwonych, mi ich brakuje. Mąż się śmieje, że powinnam się zająć drukowaniem 3d, byłoby taniej (choć co do tego mam wątpliwości, bo zwykle kupuję na wyprzedażach) i wreszcie miałabym satysfakcjonującą liczbę ozdóbek (to akurat prawda, fajnie byłoby coś samemu sobie zaprojektować i wykonać), chociaż ozdóbki, które można wykonać przy pomocy drukarki 3d to tylko część wystroju 🙂
Kawka dopita, ciacho zjedzone, choć nie powinnam nic słodkiego wcinać mając w perspektywie tłusty czwartek, więc trzeba kończyć i wracać do pracy. Może jeszcze później coś mi przyjdzie do głowy i coś dopiszę, bo będę musiała usiąść i wysłać pit online, żeby nie biegać do urzędu. Całe szczęście, że nie wysłałam go od razu, bo zadzwonił Najbystrzejszy przypomniawszy sobie, że nie dał mi jakiegoś swojego pita za umowę zlecenie. Niby mała kwota, a gdybym puściła, trzeba by było korektę robić. Grunt to zasada co masz zrobić dziś, zrób jutro będziesz mieć dzień wolnego, bo tego pita miałam wysłać wczoraj 🙂