Skutki epidemii

Skutki epidemii można by wymieniać bardzo długo i pewnie i tak nie wyczerpałoby się tematu. Po prostu dla każdego są inne. Jedni odczuwają te w skali makro, inni zmagają się ze swoim własnym mikro. Nie pomaga fakt, że wszyscy mamy „pod górkę”, bo co to ma za znaczenie, kiedy nam źle? Albo dobrze…

Na pewno wszyscy odczuwają dyskomfort związany z fizycznym zamknięciem wielu branż lub ograniczeniem czy też zmianą formy dostępu do nich. Ci natomiast, którzy w tych branżach pracują, odczuwają niepokój związany z utratą pracy lub skutki zmiany jej organizacji. Nawet przejście na home office dla jednych jest na plus, dla innych na minus. Jedni cieszą się z oszczędzenia czasu na dojazdy i luźnego podejścia do dress code, inni nie potrafią oddzielić pracy od prywatności i narzekają na więcej obowiązków niż mieliby w normalnym trybie.

Wszyscy obawiają się choroby. No może poza tymi, którzy mimo ogromnej ilości zachorowań i praktycznie upadku systemu ochrony zdrowia (szpitale nie są już w stanie przyjmować chorych) nadal nie wierzą w epidemię. Obawy budzi z jednej strony to, że nie wiadomo czy jako chorzy trafią pod opiekę lekarzy, z drugiej – bo niewiadomą jest zarówno przebieg choroby jak i sposoby jej leczenia. Jakby nie patrzeć, to ciągle są eksperymenty, który lek zadziała, a który nie.

Ze względu na podobieństwo objawów do innych chorób, trudno też zdiagnozować covida bez zrobienia testu. Dziś na przykład boli mnie głowa. Pierwsza myśl: oby to była migrena, a nie covid. Kiedyś nie przeszłoby mi to przez głowę, dziś – tak. Ostatecznie lepiej walczyć ze znanym wrogiem… Nawet jeśli wróg jest trudny.

Wiele firm musi zmienić organizację funkcjonowania. Praca w dotychczasowym trybie, kiedy w perspektywie mamy kilkuletnie problemy „zdrowotne” i nie wiadomo jak długie gospodarcze, zmusza do poszukiwania innych rynków. Albo raczej – innego sposobu dotarcia do klientów. Czy to się komu podoba czy nie, ludzie spędzają teraz dużo więcej czasu surfując w internecie. Widać to po obrotach firm, które postawiły na sprzedaż właśnie przez internet. Dlatego tak ważne staje się dotarcie do tych klientów. Można to uczynić wykupując płatne reklamy, które będą się pojawiać przez okres na jaki zostały zakupione. Można też zainwestować w pozycjonowanie strony. W tym przypadku na efekty trzeba będzie dłużej poczekać, ale będą one bardziej stabilne i w efekcie tańsze.

Martwi mnie (i nie tylko mnie) wpływ zdalnego nauczania na dzieci i młodzież. Mam wrażenie, że dla nich to zmarnowany czas, zmarnowane lata. Obawiam się, że nie wynoszą z tych lekcji nawet połowy tego, czego nauczyłyby się w normalnym trybie. Więcej z nich też zapewne będzie miało problemy zdrowotne związane z brakiem ruchu oraz izolacją. Zresztą ich rodziców na zdalnej pracy też to dotyczy…

Gdzie by nie spojrzeć, mnożą się skutki epidemii… Trzeba przereorganizować życie.