Zrobiłam powidła śliwkowe

Zrobiłam powidła śliwkowe, takie prawdziwe, przez 3 dni wysmażane 🙂 Właśnie przed chwilą zapakowałam je w słoiczki. Jak co roku z 3 kg węgierek wyszły 3 słoiczki 🙂 Ale nie ma rady jak się zimą lubi wcinać piernika z powidłami. Tylko jednego roku posłuchałam męża i nie robiłam ich, bo upierał się, że to strata czasu, bo wszystko można kupić. Niestety to co sprzedają to jest co najwyżej dżem śliwkowy, a nie powidła. Nie dość, że rzadkie, to w dodatku smak nie ten. Powidła powinny być takie, żeby łyżka w nich stała, a nie jakaś ciapa 🙂

W tym roku niestety zagapiłam się z morelami i nie zrobiłam odpowiednika powideł śliwkowych w morelowej wersji, które uwielbiam do ciast czekoladowych. Szkoda. Lubię przetwory z owoców, których nie trzeba słodzić.